UE mówi, że leki zaprojektowane do naśladowania konopi, które są już nielegalne w wielu krajach, nie mogą być uznane za lecznicze.
Jeżeli lek nie jest „leczniczy” to i tak może być sprzedawany, dopóki nie znajdzie się na czarnej liście.
Wiele nowych syntetycznych „dopalaczy” pojawiło się w ostatnich latach, co sprawia, że trudno je kontrolować przez władze. Sprzedaż internetowa leków wręcz eksplodowała.
Sprawa powstała z powodu pojawienia się dwóch niemieckich producentów takich leków, którzy zostali skazani za sprzedaż niebezpiecznych produktów leczniczych.
Jeden z nich został skazany na cztery i pół roku, drugi dostał wyrok w zawieszeniu. Nie mogli być ścigani z mocy prawa do spraw zwalczania narkotyków, ponieważ w tym czasie syntetyczne kannabinoidy nie były nielegalne.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) został poproszony przez niemiecki trybunał federalny o wyjaśnienie klasyfikacji takich leków. Orzeczenie ETS obowiązuje w całej Unii Europejskiej.
Klasyfikacja leku jako „leczniczy” oznacza, że nie może być sprzedawany legalnie, dopóki nie przejdzie badań naukowych – jest to proces autoryzacji, który zwykle trwa około roku.
Badania pokazują, że syntetyczne kannabinoidy są różne pod względem chemicznym od marihuany stosowanej w terapii medycznej.
Prawie połowa stanów w USA zalegalizowała medyczną marihuanę – w tym do stosowania przez chorych na raka.
Marihuana w Wielkiej Brytanii jest nielegalnym narkotykiem klasy B.
W swoim orzeczeniu sędziowie w Luksemburgu mówią, że syntetyczne kannabinoidy zazwyczaj powodują zatrucia, a efekty mogą wahać się od intensywnego podniecenia do halucynacji, a także nudności, przyspieszonego bicia serca i dezorientacji.