Philip Markoff pracuje w marketingu cyfrowym. Dla większości znany jest jako Crazy Ginger Kid. W swoich filmach na YouTube siedzi w pokoju z instrumentami oparty o białą ścianę, tworzy kontent związany z legalizacją marihuany, przekazuje informacje dotyczące efektów DTM, heroiny, metaamfetaminy i opowiada o tym, jak sam wyzdrowiał. Uruchomił kanał, ponieważ uznał, że informacje dostępne w internecie nie wyczerpują niektórych tematów. Jego zdaniem brakowało bardziej szczerego podejścia i postanowił zostać sam „puzzlem, jakiego brakowało na YouTube”. Jego najbardziej popularne filmy mają ponad milion wyświetleń.
Kilka tygodni temu dostał on powiadomienie o cenzurze, która została nałożona na jeden z jego starych filmów o grzybkach. Początkowo sądził, że może to być pojedynczy incydent, ale niedługo potem napłynęły kolejne powiadomienia. „Myślałem, że to tylko ja” – mówi Markoff w e-mailu – ale następnego dnia zobaczyłem, że Your Mate Tom i Psychedsubstance również otrzymali takie powiadomienia. I w tym momencie zrozumiałem, że nowa cenzura obejmuje całą platformę.”
„Wyglądało na to, że YouTube postanowiło traktować jakikolwiek kontent związany z narkotykami w jednakowy sposób” – mówi Seth, który prowadzi popularny kanał o nazwie The Drug Classroom. „TDC jest na YouTube od wielu lat, otrzymałem wcześniej kilka restrykcji, więc nagłe pojawienie się kolejnych było nieco zaskakujące. Sytuacja szybko rozwinęła się w ciągu kilku kolejnych dni. Otrzymałem wiele wiadomości i ostrzeżeń, mówiących o tym, że niektóre filmy zostały usunięte, a na niektóre nałożono cenzurę.
YouTube od dawna posiada w regulaminie zapis dotyczący narkotyków. W przypadku treści dopuszczalnych mówi się, ze stosowanie narkotyków musi być „kontekstualizowane”. Oznacza to, że palenie marihuany musi być przedstawione w służbie edukacji lub rozrywki. Jest to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia.
Martwiąc się o przyszłość marihuany na YouTube, Arend Lenderink i Mackenzie „Macdizzle420” McCurry przedstawili plany dotyczące alternatywnego serwisu: The WeedTube. Witryna, która będzie zawierać treści wideo dotyczące marihuany. Kampania zebrała swój początkowy cel – 6,5 tysiąca dolarów w ciągu dwóch tygodni, a wczesna wersja strony została już wprowadzona na rynek. W 50 – minutowym filmiku dotyczącym WeedTube, Lenderink wyjaśnia, że nie zamierza siedzieć z założonymi rękami, a obawy o całkowite usunięcie jego kanału z YouTube zmusiły go do działania.
Wygląda jednak na to, że YouTube nie jest specjalnie ukierunkowane tylko na marihuanę. W 2017 roku pojawiło się na nim wiele treści na temat dzieci, boty, czy filmy dotyczące nastolatków torturujących swoich bliskich za kliknięcia. YouTube musiało także zmagać się z jedną z największych gwiazd, która wyśmiewała japońskie „Suicide Forest”, czy z filmami na temat ofiar strzelaniny w Parkland.
YouTube podobnie jak większość serwisów społecznościowych, przyjmuje coraz więcej użytkowników. Przez lata zastanawiano się, w jaki sposób platforma może usatysfakcjonować globalnych reklamodawców i odciąć się od odpowiedzialności za to co ostatecznie hostuje.
„Każda cenzura to drażliwy temat, ponieważ trzeba wyraźnie narysować linię tego co można i tego co nie można udostępniać. Nie chcemy treści instruktażowych dotyczących tworzenia bomb lub tego jak palić metaamfetaminę,” mówi Markoff. „Jednak wysłany algorytm posiada błędy i atakuje niewinne filmy…i to wydaje się najbardziej niesprawiedliwe.”
W tej chwili wygląda na to, że to co się dzieje to tylko przelotna burza, a konta dotyczące marihuany przetrwają, jedynie stracą nieco na aktualności. Ale w jaki sposób YouTube poradzi sobie z rosnącymi kontrowersjami? Z niecierpliwością czekamy na rozwój sytuacji!
Przeczytaj więcej, podobny artykuł: Youtube kasuje kanały o tematyce związanej z marihuaną
