Kupienie legalnej marihuany do celów rekreacyjnych jest możliwe w Kolorado. Diane Fornbacher, wieloletnia działaczka na rzecz konopi i mama dwóch chłopców(11 i 5 lat) chciałaby wyjaśnić pewne wspólne błędne wyobrażenia na temat rodzicielstwa i stosowania marihuany.
1. Nie, nie uprawiamy marihuany na sprzedaż.
Mieszkam w Kolorado, gdzie można bezpiecznie i legalnie kupić marihuanę, jako odpowiedzialny i płacący podatki obywatel w bezpiecznym środowisku, w licencjonowanym obiekcie, który posiada zespół zabezpieczeń sprawdzający moją identyfikację, aby zweryfikować, czy jestem osobą dorosłą i testujący swoją marihuanę pod względem jakości, pleśni, czy pestycydów. Podatki od moich zakupów idą na szkoły w naszym państwie oraz na rzecz poprawy edukacji. Wszystko to sprawia, że jestem szczęśliwym, uczciwym klientem.
2. Nie, nie sprzedam Ci marihuany w szkole, kiedy będę odbierać swoje dzieci.
Jakiś żartowniś zobaczył mnie w wiadomościach, i pomyślał, że będzie to zabawne, gdy zapyta mnie głośno następnego dnia w szkole podstawowej podczas odbioru moich dzieci, czy może ode mnie kupić marihuanę. To nie było śmieszne. Niektórzy działacze na rzecz marihuany są rodzicami, którzy mają licencjonowane przychodnie i sprzedają ją legalnie, ale ja nie jestem jednym z nich, a już na pewno nie myślałabym o robieniu tego w szkole. Czas i miejsce, kolego.
3. Nie, nie jestem za legalizacją marihuany, ponieważ lubię być na haju.
Mam na myśli to, że lubię stosować marihuanę, ponieważ jest to przyjemne, ale przede wszystkim pomaga mi ona kontrolować lęk, depresję, nadwrażliwość. Pomaga mi także z migrenami, napięciem przedmiesiączkowym i skurczami.
4. Nie, nie zamierzam korumpować twoich dzieci.
Nie chcę, aby twoje dzieci stosowały marihuanę przed ukończeniem 21 roku życia. Nawet nie chcę, aby stosowali je w życiu dorosłym, jeżeli same tego nie będą chciały. To, czego chcę, to aby mogły dokonać wyboru po ukończeniu 21 lat. Jeśli chcą angażować się w bezpieczniejszy wybór substancji rekreacyjnych lub leczniczych, powinno to być ich prawo. To prawdziwa amerykańska sytuacja – wolność wyboru!
5. Nie, nie zamierzam osądzać cię za picie alkoholu.
Jeśli jesteś odpowiedzialnym użytkownikiem alkoholu i nie wjedziesz swoim samochodem w moją rodzinę, nie okradniesz nas, nie pobijesz nas i po prostu będziesz chciał się zrelaksować z dowolnym napojem alkoholowym w swoim domu lub barze, to naprawdę nie jest moja sprawa. Ja również lubię wypić drinka lub dwa. Kim jestem, aby cię osądzać?
6. Nie, moje dzieci nie widzą mnie w stanie haju.
One nawet nigdy nie widziały mnie z lekarstwami lub zażywającą marihuanę. Kiedy mieszkaliśmy w New Jersey, moje dzieci nigdy nie widziały nikogo, kto by to robił, ale zmieniło się to odkąd przenieśliśmy się do Kolorado, ponieważ niektórzy ludzie używają parowników na przykład przy grillu. Żadna z tych osób nie próbowała zmusić moich dzieci do przyłączenia się, a także moje dzieci nie wykazywały takiego zainteresowania.
7. Nie, nie palę zioła cały dzień.
I rzeczywiście, nie palę marihuany tak często. Generalnie, wolę waporyzować olej lub zjeść lek, czy zażyć 10 mg płynnego lekarstwa – jeżeli w ogóle zdecyduję się danego dnia zażyć marihuanę.
8. Nie, nie stosuję marihuany, aby poradzić sobie z moimi dziećmi.
Spędzam dużo więcej czasu z moimi dziećmi bez spożywania marihuany niż po jej spożyciu. Jestem świetnym rodzicem. Czytamy razem, bawimy się razem w parku, szukamy minerałów w Górach Skalistych, bawimy się w piaskownicy i jeździmy na rowerach.
Moje dzieci jedzą dobrze, zdrowo i noszą czyste ubrania, które na nie pasują. Marihuana nie ma wpływu na moje interakcje z dziećmi.